30 lipca 2015

Seven

Przed wylotem do Rio spotkałam się z składającą się z dwóch osób ekipą, która miała mi towarzyszyć. Byli naprawdę mili i pomocni. Lot trwał ponad osiem godzin i od razu po wylądowaniu pojechaliśmy do hotelu niedaleko Copacabany. Wjechałam na dwunaste piętro i weszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i położyłam się spać. Obudziły mnie promienie Słońca wdzierające się do pokoju przez zasłony. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, na którym pojawiła się informacja o czterech nieodebranych połączeniach od Michała. Było krótko po siódmej. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam dwuczęściowe bikini, a na to zwiewną sukienkę. Wyszłam na balkon i oddzwoniłam do brata.
- Czemu nie odbierasz jak do Ciebie dzwonię?!- krzyknął.
- Cześć, braciszku. Ja też się za Tobą stęskniłam.- odparłam ironicznie.- Co u was?
- Wszystko dobrze, a jak w Londynie?
- Świetnie. Muszę kończyć. Jestem w pracy.- skłamałam i rozłączyłam się. Weszłam do środka. Z walizki wzięłam krem do opalania i ręcznik plażowy. Ruszyłam na plażę, która, ku mojemu zdziwieniu była prawie pusta. Rozłożyłam ręcznik na piasku i pobiegłam do oceanu. Coraz głębiej zanurzałam się w jeszcze dość chłodnej wodzie przyzwyczajając ciało do jej temperatury. Po chwili postanowiłam zanurzyć też głowę. Gdy się wynurzyłam usłyszałam po polsku:
- Widzisz ją?
- Przyjechałeś tu dziewczyny oglądać?- zapytał Fabian
- Daj spokój, Drzyzga.- fuknął Wrona.- No, popatrz na nią.
- Czerwone bikini?
- Tak.
- To idź zagadaj.
- Portugalskiego nie umiem.- poskarżył się Wrona.
- Myślę że dogadamy się po polsku.- oznajmiłam odwracając się w ich stronę. Na twarzach dwójki pojawiło się zakłopotanie, co mnie rozbawiło.
- Co Ty tu robisz?- pierwszy odezwał się Fabian.
- Praca. Nie macie treningu?
- Dopiero za trzy godziny.- dopiero teraz Andrzej przestał się na mnie gapić jak cielę w malowane wrota.
- Nie mówcie chłopakom że tu jestem, okej?
- Jasne.- odparł Fabian.
- Andrzej?- spojrzałam wyczekująco na Wronę.
- Jasne.- uśmiechnął się.
- Dzięki. Następnym razem nie czaj się tak bo Ci dziewczyna sprzed nosa ucieknie.- uśmiechnęłam się, a Fabian wybuchnął śmiechem.- Do zobaczenia.- pożegnałam się z nimi i wróciłam do hotelu. Poszłam do pokoju chłopaków.
- Hej, Mari. Wejdź. W hali mamy być o trzynastej.
- Hej Chris, cześć Alan.- przywitałam się. Christian skończył reżyserię filmową i telewizyjną na londyńskim uniwersytecie, a Alan reżyserię dźwięku na uniwersytecie w Manchesterze. Matka Alana była Polką i pochodziła z Bydgoszczy, a jego ojciec był Anglikiem.
- Dużo twoich znajomych przyjechało do Brazylii, nie licząc twoich rodaków?- zapytał Alan
- Paru Serbów i Amerykanów.- odparłam.
- No, no, no. Masz znajomości.- zagwizdał Chris wywołując na mojej twarzy delikatny uśmiech. Po kilkunastu minutach rozmowy wróciłam do swojego pokoju po drodze mijając Aarona Russella i Maxwella Holta. Wzięłam laptopa i poszłam z nim na balkonie. Usiadłam wygodnie na leżaku, a na internecie włączyłam trzeci sezon House Of Cards. Obejrzałam pierwsze dwa sezony, ale na trzeci nie mogłam znaleźć czasu.
- Czy to House Of Cards?- usłyszałam za sobą po angielsku. Pokiwałam głową na znak zgody.
- Moglibyśmy wpaść i obejrzeć z Tobą?- znów kiwnęłam głową, ale gdy odwróciłam twarz w tamtą stronę nikogo już nie było. W tym samym momencie zapewne mój rozmówca pukał do drzwi. Wróciłam z laptopem do pokoju i poszłam otworzyć. Byłam lekko zdziwiona gdy w drzwiach zobaczyłam trójkę amerykańskich siatkarzy.
- Marina?- wydusił zaskoczony Lotman.
- We własnej osobie.- uśmiechnęłam się.
- Co tu robisz? Chłopacy nie chwalili się że tu będziesz.
- Jestem w celach zawodowych, a oni nic nie wiedzą. Wejdźcie. Trzeci sezon, pierwszy odcinek.- oznajmiłam przepuszczając ich w drzwiach. Obejrzeliśmy jeden odcinek.
- Przykro mi chłopaki, ale musimy kończyć. Muszę się przygotować, później na halę.
- Jasne. Dokończymy jak wrócisz?- spytał z nadzieją w głosie Lotman.
- Może.- zaśmiałam się.- Do zobaczenia.- pożegnałam się i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Wzięłam swoją przepustkę i wyszłam z pokoju.
Droga na halę zajęła nam ponad godzinę. Było niemiłosiernie gorąco, ale miałam nadzieję że w hali będzie chłodniej. Po przekroczeniu progu uderzyła we mnie fala przyjemnego, chłodnego powietrza. Zajęłam miejsce w sektorze przeznaczonym dla mediów. Siatkarze rozgrzewali się na parkiecie. Niektórzy odbijali między sobą piłkę, a inni rozgrzewali mięśnie przed meczem. Hala powoli się zapełniała, ale byłam pewna że nie wypełni się w całości. Siatkówka w Brazylii nie była tak czczona jak piłka nożna. Zawodnicy odśpiewali hymny i zaczął się mecz. Brazylijczycy wygrali pierwszego seta, ale był to ich jedyny set w tym spotkaniu. Zeszli z boiska przybici, ale udało mi się przeprowadzić krótki wywiad z Fontelesem, Souzą i Lyneelem. Półgodziny później zaczął się mecz Serbia-Włochy i całym sercem byłam za ekipą z Bałkanów. Pierwszy set dla Włochów, ale w drugim Serbowie efektownie rozgromili Azzurich. Trzeci dla Italii, ale czwartego wygrali Bałkańczycy. Tie-break. Cicho zaklęłam i ściskałam kciuki za Serbię. Przy wyniku 5-1 dla Włochów pokręciłam głową z niedowierzaniem i spuściłam głowę. Po drugiej przerwie na życzenie Grbica Serbowie zaczęli coś grać, ale nie zdołali odrobić strat i przegrali 15-9. Przeprowadziłam wywiad z Vettorim, Lanzą i Atanasijevicem. Gdy tylko skończyłam wywiad z Serbem zaczął opowiadać jak bardzo tęskni za Polską, Skrą i atmosferą na meczach, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Był jedną z najbardziej optymistycznych i pogodnych znanych mi osób, a jego uśmiech był przeraźliwie zaraźliwy.
- Musimy się kiedyś spotkać i pogadać. Dużo się u Ciebie zmieniło przez te dwa lata.
- Koniecznie.- zaśmiałam się. Chris i Alan stali przed halą i czekali na taksówkę.- Hej. Przepraszam, ale zagadałam się z kolegą.
- Nie masz za co przepraszać. Ewentualnie wróciłabyś sama do hotelu.- zaśmiał się Alan. Wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko. Nie nacieszyłam się spokojem zbyt długo, bo przerwało mi pukanie do drzwi. Po drugiej stronie stała trójka Amerykanów z którymi parę godzin wcześniej oglądałam serial.
- Nie dziś. Jestem zmęczona i przybita po meczu. Może być jutro?- zapytałam.
- Nie ma sprawy. Który wynik Cię rozczarował?- spytał Paul
- Serbów. Do jutra.- pożegnałam się i zamknęłam drzwi. Położyłam się spać i od razu zasnęłam. O dwunastej wyjechaliśmy z hotelu i pojechaliśmy na halę. Siatkarze przeprowadzali rozgrzewkę.
- Marina.- szepnął Chris i trącił mnie łokciem. Spojrzałam na niego, a Anglik kiwnął głową w stronę boiska. Popatrzyłam w tym samym kierunku i zobaczyłam machającego Lotmana. Odmachałam mu i uśmiechnęłam się.
- Mam nadzieję że będziesz nam kibicować.- podskoczyłam gdy usłyszałam obok siebie głos. Odruchowo przyłożyłam dłoń do serca.
- Wystraszyłeś mnie. Jasne że będę. Idź się rozgrzewać.- odparłam. W hali rozbrzmiało I Want It All Queen. Zawodnicy odśpiewali hymny i zaczął się mecz. Pierwszy set dla gospodarzy, drugi dla gości. Trzeci i czwarty dla Kanarków. Po meczu złapałam Lucarelliego, Christensona, Holta i Lotmana. Na parkiet weszli nasi i zaczęli rozgrzewkę.
- Chłopcy, o ile mnie oczy nie mylą to przed nami stoi nasza Marina Winiarska znana także jako Masza i rozmawia z dwójką facetów.- usłyszałam głos Kubiaka.
- Na oczy Ci się rzuciło. Co Marina robiłaby w Brazylii?- spytał Kurek.
- Biorąc pod uwagę to że jeden z jej rozmówców trzyma kamerę to zapewne pracuje.- odpowiedział Dzik.
- Marina?!- krzyknął Piotrek i podbiegł do mnie.
- Pit, postaw mnie. Ludzie się gapią.- zganiłam z uśmiechem siatkarza.
- Ale fajnie że tu jesteś. Czemu nie powiedziałaś nam wcześniej?
- Niespodzianka, a teraz idź się rozgrzewaj. Włosi sami się nie pokonają.
- Do zobaczenia po meczu.
Gładkie zwycięstwo nad Włochami zapewniło nam grę w półfinale. Po przeprowadzeniu wywiadów z Zatim, Drzyzgą, Kurkiem i Giannellim wróciłam do hotelu. Chwilę później do mojego pokoju zawitała piątka Amerykanów z zamiarem obejrzenia House Of Cards. Zjawili się też moi rodacy.
- Marina, czyżbyś się bratała z wrogiem?- zapytał Kubiak i spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Ci, oto tu obecni wpadli obejrzeć serial.- odparłam i jak na zawołanie oni także okrążyli mojego laptopa i z ogromnym zainteresowaniem śledzili poczynania aktorów na ekranie.

4 komentarze:

  1. Serial taki wciągający ;)
    Bardzo podobał mi się powyższy rozdział. Mimo, że mocno dawkujesz akcję, to widać, że po 1. rozkręcasz się, a po 2. robisz duże postępy. Nie ma porównania między siódemką, a początkiem opowiadania, styl się poprawia z każdą linijką no i historia staje się coraz bardziej wciągająca. Tak trzymać! ;*
    Podobało mi się zachowanie siatkarzy, wszystkich drużyn. Nasi oczywiście najlepsi <3 Zastanawia mnie tylko, czy siatkówka w Brazylii naprawdę nie cieszy się takim wielkim zainteresowaniem? Przecież Canarinhos przez lata rządzili światową siatkówką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej dopiero niedawno trafiłam na Twojego bloga i bardzo mi się podoba. Rzadko natrafiam na tematykę sportową w blogu, ale Twój jest świetny. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż mogę napisać? Po prostu świetny! Z rozdziału na rozdział coraz bardziej się rozkręcasz. Fajnie.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń