- Kim pani jest?- spytał lekarz.
- Jestem dziewczyną Huberta. Co z nim?- zapytałam przestraszona.
- Podejrzewam że ma złamaną kostkę, ale będzie potrzebne prześwietlenie. Zaraz powinno przyjechać pogotowie.- poinformował. Po kilku minutach przyjechała karetka i zawiozła go do szpitala. Po kilku minutach dojechałam do szpitala i podeszłam do rejestracji.
- Chwilę temu przywieziono tu piłkarza Chelsea, wie pani...- zwróciłam się do pielęgniarki.
- Sala numer 10.- przerwała mi i wskazała na salę.
- Dziękuję.- odparłam i ruszyłam na salę. Hubert siedział na trzecim łóżku. Pocałowałam chłopaka w policzek i usiadłam przy nim.
- Za chwilę mają zabrać mnie na prześwietlenie. Podejrzewają złamaną kostkę.- oznajmił. Po chwili przyszedł lekarz z pielęgniarką i zabrali go na rentgen. Po kilku minutach z pracowni wyszedł lekarz i podszedł do mnie.
- Dzień dobry. Pani jest partnerką pana Adamczyka?
- Tak. Co z jego kostką?- zapytałam
- Nastąpiło złamanie kostki strzałki. Nie zagra przez jakieś cztery miesiące. Żadnych treningów, nie może jej nadwyrężać.
- Rozumiem.- pokiwałam głową. Spojrzałam na zegarek. Za niedługo mecz powinien się skończyć. Siedziałam pod salą, w której zakładali Hubertowi gips. Po chwili wyszedł o kulach z sali i mogliśmy wrócić do mieszkania.
- Super.- mruknął z ironią gdy siedzieliśmy w samochodzie.- Podjedziesz pod Stamford, muszę wziąć rzeczy.
- Wiem, że to dla Ciebie trudna sytuacja, ale wrócisz do gry.- odparłam.
- No i co ja będę robił przez ten czas?- zapytał, a ja zaparkowałam pod stadionem.
- Zaraz przyjdę.- oznajmiłam i wysiadłam z auta. Po kilku minutach byłam już pod szatnią. W pomieszczeniu siedział klubowy lekarz.- Pańskie obawy się potwierdziły.- oznajmiłam.- Wykluczenie na około cztery miesiące.
- Cholera.- zaklął pod nosem i pokręcił głową.
- Czy Hubert mógłby gdzieś wyjechać, czy musi być pod pańską obserwacją?
- Na jak długo?
- Dwa tygodnie.
- Jeśli będzie jakiś fizjoterapeuta pod ręką, to nie widzę problemu.- zgodził się. Wzięłam torbę Huberta i wróciłam do auta. Usiadłam za kierownicę i popatrzyłam na chłopaka z uśmiechem.
- Mam dla Ciebie propozycję.- spojrzał na mnie pytająco.- Chcesz jechać ze mną do Japonii?
- Do Japonii?- powtórzył, a ja pokiwałam głową.- Jasne. Może pokocham siatkówkę tak jak Ty, poznam twoich kolegów, pozwiedzam. Gadałaś o tym z lekarzem?
- Bez tego nie proponowałabym Ci tego wyjazdu.- odparłam i odpaliłam silnik. Po kilku minutach zaparkowałam na parkingu, wzięłam torbę Huberta i pomogłam mu wysiąść z auta. Dotarliśmy do mieszkania, Hubert poszedł wziąć prysznic, a ja zamówiłam coś do jedzenia. Po kilkunastu minutach została dostarczona zamówiona pizza. Usiedliśmy przed telewizorem i Hubert zaczął skakać po kanałach w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego programu. Po chwili zatrzymał się na jakimś rosyjskim dramacie. Po dwurodzinnym filmie poszłam wziąć prysznic i położyłam się do łóżka. Hubert przytulił mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Po chwili zasnęłam. O siódmej ze snu wyrwał mnie budzik. Włączyłam alarm i wyplątałam się z objęć chłopaka. Ubrałam się, zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i pojechałam do pracy. Po ośmiu godzinach wróciłam do domu.
- O, jesteś. Siadaj, obiad jest gotowy.- oznajmił Hubert gdy tylko przekroczyłam próg. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść przygotowane przez chłopaka spaghetti.
- Kupiłem już bilety, udało mi się znaleźć też hotel.- poinformował
- Świetnie.- uśmiechnęłam się. Resztę posiłku zjedliśmy w ciszy. Włożyłam brudne naczynia do zmywarki i włączyłam ją. Usiadłam obok Huberta w salonie. Przytuliłam się do niego i oglądaliśmy jeden z naszych ulubionych filmów. Po kilku minutach oglądania mój telefon zawibrował w mojej kieszeni informując o nowej wiadomości. Okazało się że to Nowakowski, który kazał mi włączyć skype'a. Poszłam do pokoju i spełniłam prośbę Piotrka.
- No hej!- kilka męskich gardeł krzyknęło jednocześnie sprawiając, że moje serce na moment stanęło.
- Cześć, musicie tak głośno?- zapytałam.- Chcecie się mnie pozbyć, prawda?
- Naszej Maszy?! Nigdy.- odparł Kubiak
- Chodzą słuchy że jedziesz do Japonii.- odezwał się Bartek.
- Serio? A skąd te słuchy przyszły?- zaśmiałam się.
- Bełchatów. Czyli jedziesz. No i fajnie, będzie z kim na imprezy chodzić.- ucieszył się Fabian.
- Imprezy? Jakie imprezy?- usłyszałam łamaną polszczyznę.
- Ona nas, trenerze, demoralizuje.- oświadczył z udawanym oburzeniem Kurek.
- Może jakiś dodatkowy trening dla Bartka, trenerze?- zaproponowałam. W odpowiedzi usłyszałam śmiech, a Kuraś pokręcił z niedowierzaniem głową i posłał mi nienawistne spojrzenie. Porozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym chłopcy musieli iść na trening.
- No hej!- kilka męskich gardeł krzyknęło jednocześnie sprawiając, że moje serce na moment stanęło.
- Cześć, musicie tak głośno?- zapytałam.- Chcecie się mnie pozbyć, prawda?
- Naszej Maszy?! Nigdy.- odparł Kubiak
- Chodzą słuchy że jedziesz do Japonii.- odezwał się Bartek.
- Serio? A skąd te słuchy przyszły?- zaśmiałam się.
- Bełchatów. Czyli jedziesz. No i fajnie, będzie z kim na imprezy chodzić.- ucieszył się Fabian.
- Imprezy? Jakie imprezy?- usłyszałam łamaną polszczyznę.
- Ona nas, trenerze, demoralizuje.- oświadczył z udawanym oburzeniem Kurek.
- Może jakiś dodatkowy trening dla Bartka, trenerze?- zaproponowałam. W odpowiedzi usłyszałam śmiech, a Kuraś pokręcił z niedowierzaniem głową i posłał mi nienawistne spojrzenie. Porozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym chłopcy musieli iść na trening.
- Zabieram Cię na kolację. Dawno nigdzie nie byliśmy. Za godzinę wychodzimy.-oznajmił Hubert wchodząc do pokoju. Ubrałam kobaltową koszulę, czarne spodnie, szpilki i zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w koka. Po kilkunastu minutach jazdy samochodem Hubert zatrzymał się pod przytulną restauracją nad Tamizą. Wnętrze było utrzymane w ciepłych barwach i ozdobione mnóstwem małych świeczek, światełek, a na ścianach wisiało wiele zdjęć i obrazków. Usiedliśmy przy stoliku przy oknie, z którego był widok na rzekę, w której odbijało się oświetlenie sali. Po chwili przyszedł kelner i odebrał od nas zamówienia.
- Ślicznie tutaj.- uśmiechnęłam się i upiłam łyk wody.
- Wiedziałem że Ci się tu spodoba.- zaśmiał się. Po kilkunastu minutach przyniesiono nam nasze zamówienia.
- To nasza piosenka.- oznajmiłam gdy usłyszałam pierwsze dźwięki Unintended Muse.- Czy mogłaby pani pogłośnić?- zapytałam stojącą za kontuarem kobietę.- Dziękuję.- odparłam gdy spełniła moją prośbę.
- Mam coś dla Ciebie. Zamknij oczy.- oznajmił Hubert. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale wykonałam polecenie. Słyszałam jak podchodzi do mnie i staje za krzesłem. Musnął palcami mój kark i wrócił na swoje miejsce.
- Już możesz otworzyć.
Spojrzałam najpierw na niego, a później w dół, na wisiorek z przywieszką w kształcie koniczyny.
- Jest śliczny.- uśmiechnęłam się.
- Oby przynosił Ci szczęście.
Po kolacji poszliśmy na spacer wzdłuż Tamizy. Londyn nocą wyglądał niesamowicie, cały oświetlony. Szliśmy przytuleni do siebie.
- Kocham Cię.- wyszeptałam i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Ja Ciebie też.- pocałował mnie.- Wracamy?- spytał, a ja pokiwałam głową. Po około dziesięciu minutach byliśmy w mieszkaniu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać wtulona w Huberta.
Rozdział wspaniały! Zresztą jak reszta! Zapraszałaś mnie na swojego bloga, więc jestem i na pewno zostanę do końca.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały ;)
Pozdrawiam :**
Słodko :) Jak zawsze najbardziej podobają mi się fragmenty z naszymi siatkarzami :D
OdpowiedzUsuń"No i fajnie, będzie z kim na imprezy chodzić.- ucieszył się Fabian.
- Imprezy? Jakie imprezy?- usłyszałam łamaną polszczyznę.
- Ona nas, trenerze, demoralizuje.- oświadczył z udawanym oburzeniem Kurek." -> wygrywasz tym wszystko :D
Świetny rozdział, zresztą jak każdy poprzedni. Szkoda że Hubert uległ takiej kontuzji, a jego prezent po prostu słodki. Do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Cały rozdział poświęcony Hubertowi. Tak narzekałam, że przebywają ze sobą mało czasu i wreszcie się doczekałam :) Nawet zabrał ją na kolację. I ten wspólny wyjazd do Japonii... Super!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi go, że nie będzie mógł grać przez 4 miesiące. Musi być załamany. W końcu piłka to dla niego prawie całe życie :/
No i oczywiście sceny z siatkarzami jak zwykle genialne!
Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
Buziaki ;*
rozdział jest świetny jak zawsze czekam na następny
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że się oświadczy, haha! Świetny rozdział i czekam na następny z niecierpliwieniem. :)
OdpowiedzUsuń