22 sierpnia 2015

Nine

Usiadłam w sektorze dla rodzin piłkarzy pomiędzy Aleksandrą a Ludmilą. Chelsea miała rozegrać mecz z Manchesterem City, który zaczął sezon od wysokiej wygranej z West Bromwich Albion. Po chwili piłkarze wyszli na boisko i rozbrzmiał pierwszy gwizdek. Pierwsza połowa była wyrównana, obie drużyny oddały dużo strzałów. Do przerwy Manchester prowadził po bramce Aguero. Chłopcy lekko podminowani zeszli do szatni. Na początku drugiej połowy Toure sfaulował Huberta. Poderwałam się z miejsca i obserwowałam sytuację na boisku. Pomocnik Manchesteru dostał czerwoną kartkę i opuścił plac gry. Sędzia oraz kilku piłkarzy stali przy leżącym na murawie Hubercie. Znieśli go z boiska na noszach. Zeszłam z trybuny i skierowałam się do szatni Chelsea.
- Kim pani jest?- spytał lekarz.
- Jestem dziewczyną Huberta. Co z nim?- zapytałam przestraszona.
- Podejrzewam że ma złamaną kostkę, ale będzie potrzebne prześwietlenie. Zaraz powinno przyjechać pogotowie.- poinformował. Po kilku minutach przyjechała karetka i zawiozła go do szpitala. Po kilku minutach dojechałam do szpitala i podeszłam do rejestracji.
- Chwilę temu przywieziono tu piłkarza Chelsea, wie pani...- zwróciłam się do pielęgniarki.
- Sala numer 10.- przerwała mi i wskazała na salę.
- Dziękuję.- odparłam i ruszyłam na salę. Hubert siedział na trzecim łóżku. Pocałowałam chłopaka w policzek i usiadłam przy nim.
- Za chwilę mają zabrać mnie na prześwietlenie. Podejrzewają złamaną kostkę.- oznajmił. Po chwili przyszedł lekarz z pielęgniarką i zabrali go na rentgen. Po kilku minutach z pracowni wyszedł lekarz i podszedł do mnie.
- Dzień dobry. Pani jest partnerką pana Adamczyka?
- Tak. Co z jego kostką?- zapytałam
- Nastąpiło złamanie kostki strzałki. Nie zagra przez jakieś cztery miesiące. Żadnych treningów, nie może jej nadwyrężać.
- Rozumiem.- pokiwałam głową. Spojrzałam na zegarek. Za niedługo mecz powinien się skończyć. Siedziałam pod salą, w której zakładali Hubertowi gips. Po chwili wyszedł o kulach z sali i mogliśmy wrócić do mieszkania.
- Super.- mruknął z ironią gdy siedzieliśmy w samochodzie.- Podjedziesz pod Stamford, muszę wziąć rzeczy.
- Wiem, że to dla Ciebie trudna sytuacja, ale wrócisz do gry.- odparłam.
- No i co ja będę robił przez ten czas?- zapytał, a ja zaparkowałam pod stadionem.
- Zaraz przyjdę.- oznajmiłam i wysiadłam z auta. Po kilku minutach byłam już pod szatnią. W pomieszczeniu siedział klubowy lekarz.- Pańskie obawy się potwierdziły.- oznajmiłam.- Wykluczenie na około cztery miesiące.
- Cholera.- zaklął pod nosem i pokręcił głową.
- Czy Hubert mógłby gdzieś wyjechać, czy musi być pod pańską obserwacją?
- Na jak długo?
- Dwa tygodnie.
- Jeśli będzie jakiś fizjoterapeuta pod ręką, to nie widzę problemu.- zgodził się. Wzięłam torbę Huberta i wróciłam do auta. Usiadłam za kierownicę i popatrzyłam na chłopaka z uśmiechem.
- Mam dla Ciebie propozycję.- spojrzał na mnie pytająco.- Chcesz jechać ze mną do Japonii?
- Do Japonii?- powtórzył, a ja pokiwałam głową.- Jasne. Może pokocham siatkówkę tak jak Ty, poznam twoich kolegów, pozwiedzam. Gadałaś o tym z lekarzem?
- Bez tego nie proponowałabym Ci tego wyjazdu.- odparłam i odpaliłam silnik. Po kilku minutach zaparkowałam na parkingu, wzięłam torbę Huberta i pomogłam mu wysiąść z auta. Dotarliśmy do mieszkania, Hubert poszedł wziąć prysznic, a ja zamówiłam coś do jedzenia. Po kilkunastu minutach została dostarczona zamówiona pizza. Usiedliśmy przed telewizorem i Hubert zaczął skakać po kanałach w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego programu. Po chwili zatrzymał się na jakimś rosyjskim dramacie. Po dwurodzinnym filmie poszłam wziąć prysznic i położyłam się do łóżka. Hubert przytulił mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Po chwili zasnęłam. O siódmej ze snu wyrwał mnie budzik. Włączyłam alarm i wyplątałam się z objęć chłopaka. Ubrałam się, zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i pojechałam do pracy. Po ośmiu godzinach wróciłam do domu.
- O, jesteś. Siadaj, obiad jest gotowy.- oznajmił Hubert gdy tylko przekroczyłam próg. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść przygotowane przez chłopaka spaghetti.
- Kupiłem już bilety, udało mi się znaleźć też hotel.- poinformował
- Świetnie.- uśmiechnęłam się. Resztę posiłku zjedliśmy w ciszy. Włożyłam brudne naczynia do zmywarki i włączyłam ją. Usiadłam obok Huberta w salonie. Przytuliłam się do niego i oglądaliśmy jeden z naszych ulubionych filmów. Po kilku minutach oglądania mój telefon zawibrował w mojej kieszeni informując o nowej wiadomości. Okazało się że to Nowakowski, który kazał mi włączyć skype'a. Poszłam do pokoju i spełniłam prośbę Piotrka.
- No hej!- kilka męskich gardeł krzyknęło jednocześnie sprawiając, że moje serce na moment stanęło.
- Cześć, musicie tak głośno?- zapytałam.- Chcecie się mnie pozbyć, prawda?
- Naszej Maszy?! Nigdy.- odparł Kubiak
- Chodzą słuchy że jedziesz do Japonii.- odezwał się Bartek.
- Serio? A skąd te słuchy przyszły?- zaśmiałam się.
- Bełchatów. Czyli jedziesz. No i fajnie, będzie z kim na imprezy chodzić.- ucieszył się Fabian.
- Imprezy? Jakie imprezy?- usłyszałam łamaną polszczyznę.
- Ona nas, trenerze, demoralizuje.- oświadczył z udawanym oburzeniem Kurek.
- Może jakiś dodatkowy trening dla Bartka, trenerze?- zaproponowałam. W odpowiedzi usłyszałam śmiech, a Kuraś pokręcił z niedowierzaniem głową i posłał mi nienawistne spojrzenie. Porozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym chłopcy musieli iść na trening. 
- Zabieram Cię na kolację. Dawno nigdzie nie byliśmy. Za godzinę wychodzimy.-oznajmił Hubert wchodząc do pokoju. Ubrałam kobaltową koszulę, czarne spodnie, szpilki i zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w koka. Po kilkunastu minutach jazdy samochodem Hubert zatrzymał się pod przytulną restauracją nad Tamizą. Wnętrze było utrzymane w ciepłych barwach i ozdobione mnóstwem małych świeczek, światełek, a na ścianach wisiało wiele zdjęć i obrazków. Usiedliśmy przy stoliku przy oknie, z którego był widok na rzekę, w której odbijało się oświetlenie sali. Po chwili przyszedł kelner i odebrał od nas zamówienia.
- Ślicznie tutaj.- uśmiechnęłam się i upiłam łyk wody.
- Wiedziałem że Ci się tu spodoba.- zaśmiał się. Po kilkunastu minutach przyniesiono nam nasze zamówienia.
- To nasza piosenka.- oznajmiłam gdy usłyszałam pierwsze dźwięki Unintended Muse.- Czy mogłaby pani pogłośnić?- zapytałam stojącą za kontuarem kobietę.- Dziękuję.- odparłam gdy spełniła moją prośbę.
- Mam coś dla Ciebie. Zamknij oczy.- oznajmił Hubert. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale wykonałam polecenie. Słyszałam jak podchodzi do mnie i staje za krzesłem. Musnął palcami mój kark i wrócił na swoje miejsce.
- Już możesz otworzyć.
Spojrzałam najpierw na niego, a później w dół, na wisiorek z przywieszką w kształcie koniczyny.
- Jest śliczny.- uśmiechnęłam się.
- Oby przynosił Ci szczęście.
Po kolacji poszliśmy na spacer wzdłuż Tamizy. Londyn nocą wyglądał niesamowicie, cały oświetlony. Szliśmy przytuleni do siebie.
- Kocham Cię.- wyszeptałam i wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Ja Ciebie też.- pocałował mnie.- Wracamy?- spytał, a ja pokiwałam głową. Po około dziesięciu minutach byliśmy w mieszkaniu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać wtulona w Huberta.

6 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały! Zresztą jak reszta! Zapraszałaś mnie na swojego bloga, więc jestem i na pewno zostanę do końca.
    Czekam na kolejne rozdziały ;)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodko :) Jak zawsze najbardziej podobają mi się fragmenty z naszymi siatkarzami :D
    "No i fajnie, będzie z kim na imprezy chodzić.- ucieszył się Fabian.
    - Imprezy? Jakie imprezy?- usłyszałam łamaną polszczyznę.
    - Ona nas, trenerze, demoralizuje.- oświadczył z udawanym oburzeniem Kurek." -> wygrywasz tym wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, zresztą jak każdy poprzedni. Szkoda że Hubert uległ takiej kontuzji, a jego prezent po prostu słodki. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie! Cały rozdział poświęcony Hubertowi. Tak narzekałam, że przebywają ze sobą mało czasu i wreszcie się doczekałam :) Nawet zabrał ją na kolację. I ten wspólny wyjazd do Japonii... Super!
    Szkoda mi go, że nie będzie mógł grać przez 4 miesiące. Musi być załamany. W końcu piłka to dla niego prawie całe życie :/
    No i oczywiście sceny z siatkarzami jak zwykle genialne!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest świetny jak zawsze czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. A już myślałam, że się oświadczy, haha! Świetny rozdział i czekam na następny z niecierpliwieniem. :)

    OdpowiedzUsuń